Wiele się mówi o mowie ciała, o tym jak możemy czytać z innych jak z otwartej książki, o tym jak nasza mowa ciała oddziałuje na innych. Ale mało jest informacji o tym jak nasza własna mowa ciała i fizjologia wpływa na nasz stan emocjonalny.
Okazuje się, że Amy Cuddy z Harvardu, przebadała i opracowała teorie „pozycji władzy” tzn. takich pozycji ciała, które wpływają na poziom naszych hormonów. W tym celu przeprowadziła badanie, podzieliła dwie grupy studentów . Jedna grupa miała utrzymywać przez dwie minuty „pozycje władzy”. Druga grupa miała utrzymywać „pozycje bezsilności”. Wyniki były co najmniej ciekawe. Grupa utrzymująca pozycje władzy miała skłonność do ryzyka na poziomie 67% osób z kolei druga grupa już tylko na poziomie 6%. O 20% zwiększył się poziom testosteronu w grupie „władzy” i o 10% się zmniejszył w grupie „bezsilności”. Z kolei poziom kortyzolu zmniejszył się w grupie” władzy” o 25% a zwiększył się w grupie „bezsilności” o 15%. Okazuje się, że ciało wpływa na umysł bardziej niż sobie to wyobrażamy i prosta zmiana w mowie ciała wpływa na poziom naszych hormonów.
Pozycja władzy: otwarta mowa ciała, zajmowanie dużej przestrzeni
Pozycja bezsilności: zajmowanie małej przestrzeni, zamykanie i kurczenie się
Idea kryjąca się za „pozycjami władzy” jest głębsza niż tylko ciekawostka naukowa. Jako świadomi faceci powinniśmy mieć większą kontrole nad swoja fizjologią co z kolei wpłynie na nasz stan emocjonalny, a to wpłynie na nasze decyzje i zachowania. Ciekawe czy przyjęcie pozycji władzy poprawi wyczyny łóżkowe? Pora od teorii przejść do praktyki, czego sobie i wam życzę. a tu prezentacja na ten temat:
https://www.youtube.com/watch?v=Ks-_Mh1QhMc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz